|
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanch Uzytkowników: 327
Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: Uloni1
|
|
 Z życia redakcji....Kolejny felieton, wybaczcie, będzie przypominał nieco blogowe wynurzenia sfrustrowanej nastolatki. Nie ze względu na zamysł, ale z konieczności. A konieczność taka powstała przez brak.... brak pomysłu. Pomysł na zainteresowanie naszym portalem młodszej grupy odbiorców nie jest sprawą ani łatwą, ani oczywistą. W gronie redakcyjnym zdarzały się już burzliwe dyskusje na ten temat, ale nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Liczyliśmy więc na to, że z czasem, za zachętą, pojawią się ze strony czytelników odezwy, propozycje odnośnie tego, o czym chcieliby czytać na łamach EKG. Póki co, nasze marzenia się nie ziściły, a jako ludzie pełni zapału i dobrych chęci (wiem, wiem, jacus się oburzy), niecierpliwimy się trochę takim stanem rzeczy.
Redaktor naczelna, zwał jak zwał, uważa się jeszcze, pod pewnymi względami, za duże dziecko, o czym nie omieszkała wspomnieć panu Kolczyńskiemu (prawda?). Lubi ,,Harrego Pottera", ,,Władcę pierścieni" i podobne historie rodem z baśni. W związku z tym nadal pozostaje otwarta na humorystyczne, ważne czy błahe, fantastyczno-bajkowe tematy, którymi zajmuje się młodzież. Mile widziane byłyby choćby opisy i rankingi klubów, dyskotek, zespołów muzycznych, które są najpopularniejsze wśród imprezowiczów, zabawne sytuacje, jakie miały miejsce na osiemnastkach u znajomych lub w szkole. Czemu nie? Młodość ma swoje prawa, jest pełna entuzjazmu, cieszy się chwilą.
|
|
 Zachód słońca nad zalewem.
Autor: Sylwia Chałubińska |
|
 W niedzielę, 12 stycznia 2014 roku, wolontariusze w Białaczowie zbierali pieniądze podczas XXII finału WOŚP. W tym roku orkiestrowemu graniu przyświecało hasło ,,Na ratunek". Dochód z akcji zostanie przeznaczony na zakup specjalistycznego sprzętu dla dziecięcej medycyny, a także na godną opiekę medyczną seniorów.
Mimo niezbyt sprzyjającej pogody pieniądze zbierało dwudziestu pięciu wolontariuszy. Orkiestra w Białaczowie zagrała po raz piętnasty. Szefową sztabu zarejestrowanego przy miejscowym gimnazjum była Magdalena Szołowska.
W tym roku nie udało się jednak zorganizować imprez towarzyszących, ale to i tak nie zniechęciło mieszkańców do wsparcia akcji. Dwudziestu pięciu wolontariuszy uzbierało około 9.568,51 złotych. W punktach znalazły się także obce waluty, w tym euro, pensy i kopiejki.
Najskuteczniejszą wolontariuszką, podobnie jak w ubiegłym roku, była Anna Szołowska, która w swojej puszce zgromadziła 936, 62 zł oraz 3 euro i 102 centy.
Organizatorzy orkiestry podkreślają, że takiego wyniku nie osiągnęliby bez wolontariuszy i hojności mieszkańców gminy, którzy tak chętnie wrzucali pieniądze do puszki.
Za nami już XXII finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Dzięki ofiarności darczyńców w całym powiecie zebrano ponad 51 tys. złotych. Sylwia Chałubińska |
|
 Za nami święta Bożego Narodzenia i sylwester. Zaczął się Nowy Rok, a wraz z nim karnawał, czyli czas balów i zabaw, który zaczyna się od Trzech Króli (6 stycznia) i trwa do Środy Popielcowej. Warto przyjrzeć się temu okresowi, z kilku co najmniej powodów. Z jednej strony można porównać dawny karnawał i obecny, z drugiej popatrzeć, w jaki sposób zamierzamy go spędzać. Czy będą to dla nas jakieś wyjątkowe dni, czy raczej zwykła codzienność wypełniona pracą i okazjonalną rozrywką? A może o karnawale całkiem już zapomnieliśmy i dowiadujemy się o nim jedynie z mediów? Zachęcam do odpowiedzenia sobie na te pytania zwłaszcza, że karnawał właśnie się zaczął.
Karnawał świętuje się w większości krajów świata, a zwyczaj ten pochodzi jeszcze ze starożytnej Grecji, jak wiele różnych świąt. Nazwa prawdopodobnie wzięła się od słowa ,,carneavaler" - połykać mięso. W naszym kraju karnawał zaczął być popularny na przełomie XVI i XVII wieku. Za czasów szlachty nazywano go "zapustami" i nazwa ta odnosiła się do całego okresu, albo tylko do kilku jego ostatnich dni, tuż przed Środą Popielcową. Była też inna nazwa - "mięsopust", dotycząca jedynie trzech ostatnich dni karnawału. Ten czas był okazją do zabaw, uczt, rozrywek. Kultywowano też różne zwyczaje, które do naszych czasów raczej nie przetrwały, choć znamy je, czy to ze źródeł historycznych, czy z przekazywanej z pokolenia na pokolenie tradycji ustnej. |
|
 Szklanka do połowy pełna.
W ciągu ostatnich kilku lat gmina Białaczów i poszczególne jej sołectwa zmieniają swoje oblicza w wyniku inwestycji infrastrukturalnych. Do największych można zaliczyć budowę wodociągu i kanalizacji oraz oczyszczalnię ścieków. Przy okazji tych inwestycji budowane i modernizowane są też drogi, chodniki i pobocza.W niektórych miejscowościach powstają świetlice i remizy strażackie. Reaktywowane są Ochotnicze Straże Pożarne,Koła Gospodyń Wiejskich,orkiestra dęta.Przy udziale skromnych nakładów finansowych powstał dziecięcy zespół pieśni i tańca. Biblioteka gminna w Białaczowie należy do jednych z najlepiej funkcjonujących placówek kulturalno oświatowych w woj. łódzkim. Uczniowie Gimnazjów z terenu gminy zdobywają nagrody na konkurasach i olimpiadach przedmiotowych. Konkurs poetycki organizowany przez niezmęczonego i wytrwałego działacza a jednocześnie poetę z Wąglan pozyskał rangę międzynarodową.To tylko niektóre pozytywne przykłady zmian i inicjatyw które rodzą się dzięki.......No właśnie. Na sukces tych przemian składają się: czynnik ludzki i czynnik ekonomiczny (finansowy).Tylko połączenie tych składowych sprawia że możemy pisać o sukcesach i chwalić się nimi. I dobrze że możemy się czym pochwalić.
Szklanka do połowy pusta.
Tereny gminy Białaczów nie można zaliczyć do obszarów rolniczych ani przemysłowych. Dochód na jednego mieszkańca jest mniej niż skromny, przez co decydujący się tu pozostać nie zaliczają się do zamożnych.
|
|

KOMUNIKAT
Zjazd absolwentów Szkoły Podstawowej w Białaczowie (rok ukończenia szkoły 1974) w roku bieżącym odbędzie sie 14 czerwca.
O szczegółach spotkania poinformujemy sznowne koleżanki i kolegów w najbliższym czasie.
To już-40 lat !!!!!!!!!!!!!!!!!!!! |
|
 Pewnie zdążyliście się już stęsknić za marudą. Albo i nie. To "nie" jest bardziej prawdopodobne, maruda nie ma wątpliwości. Cóż jednak poradzić na to, że zima, choćby taka nietypowa, jak tegoroczna, jest czasem przestoju, czasem nudy, monotonii i marazmu. Zwłaszcza tu, zwłaszcza na tzw. prowincji (czyt. wsi). Toż i marudzie udziela się ten sam nastrój, co i wam wszystkim. Chodzi sobie tu i tam, załatwia nieciekawe sprawy, obserwuje i podsłuchuje ludzi, i myśli sobie - co by tu, jak by tu, o czym by tu? Ale nijak nie natrafia na temat godny waszej uwagi. Bo, że "Hobbit" w opoczyńskim kinie ma być, że pomysły na rozpoczęcie roku pańskiego 2014 kiełkują, postanowienia, pomnożone niedawno, kurczą się w swej liczbie, karleją, choćby takie o rzuceniu palenia, bo przecież fajki mają zdrożeć o kolejną złotówkę - czy to znów takie interesujące?
Maruda o tej porze roku, po prostu, zwyczajem niedźwiedzi, zakopuje się w swej norze, w książkach, w przemyśleniach, z których nic nie wynika, prócz, jak widać, takich marudnych felietonów. Żałuje też, że nie okazujecie mu trochę zainteresowania, widać niegodzien. Się sądziło, się chciało - powtórzę za Stachurą, kto zna, ten zrozumie, że ponarzekamy sobie wspólnie o tym i owym, o naszej nieszczęsnej na tym padole łez bytności. Może i korzyści z tego żadnej by nie było, ale ponoć Polak taki już dla siebie plan ułożył, że mu to narzekanie ulgę w cierpieniu egzystencjalnym przynosi. A nóż pojawiłoby się światełko w tunelu, a nóż coś by się urodziło z tego dobrego ?... Nie posądzajcie tylko marudę o jakieś skłonności masochistyczne (zresztą, posądzajcie jeśli chcecie), o altruistyczne zapędy stworzenia grupy samopomocy psychicznej. Niech takaż myśl nawet do głowy wam nie przyjdzie. Maruda również Polakiem z krwi i kości jest, toż mu łatwiej i radośniej przez życie iść wiedząc, że nie on sam cierpi katusze istnienia.
Ale, ale, się zapędzilim w zarośla i chaszcze. A tu konkretnym trzeba być i rzeczowym. Inaczej wyśmieją, zadepczą, oplują. To nie miejsce, nie kraj dla marzycieli, prawda? Tu rządzą te same prawa rynkowe, co wszędzie - kto sprytniejszy, sprawniejszy, praktyczniejszy, temu chleba nie braknie. Dla reszty jeno okruchy ze stołu za ucztę robić mają. I dobrze, i pięknie, zachowane prawidła, porzekadła, mądrości narodowe.
Tylko jeszcze by się chciało człowiekowi w oczy spojrzeć i dostrzec tam, być może głęboko ukryte pod hałdami ironii i sceptycyzmu, małe ziarenko sumienia, współczucia, troski o coś więcej, prócz wygodnej posady, dodatków i premii, wyjazdów, urlopów, pełnej lodówki, modnych sukienek, krawatów, fryzur, lakierów, gorsetów. Chciałoby się - powtórzę za Stachurą, który ponoć z psiej miski jadał. I to nie dlatego, że zachciało mu się wyjść z własnej skóry, umniejszyć, poskromić ludzką pychę, zasmakować zwierzęcej pokory względem spraw ostatecznych, ale dlatego, że zwyczajnie był głodny, a nic innego w zasięgu wzroku nie znalazł. Ten, być może nie ostatni, ale sztandarowy, przedstawiciel ginącego gatunku, przemierzając wiejskie drogi w sfatygowanych butach, w wysłużonej kurtce i z kurzem na ustach, doskonale wiedział, jak smakuje człowieczeństwo. I z tą myślą was, moi drodzy, zostawiam. Krystyna Zorka |
|
 Przypominamy, że od dziś zbierane są opłaty za odbiór odpadów komunalnych. W dniu dzisiejszym upoważnieni pracownicy Urzędu Gminy w Białaczowie - Marcin Prusek i Monika Ferensztajn, odwiedzają miejscowości: Ossa, Sobień, Radwan, w środę (8 stycznia): Parczówek, Petrykozy, Kuraszków, w czwartek (9 stycznia): Miedzna Drewniana, Żelazowice, Wąglany, w piątek (10 stycznia): Sędów i Zakrzów, w poniedziałek (13 stycznia): Skronina i Parczów.
Szczegóły (godziny zbiórki) zawarte są na stronie Urzędu Gminy oraz w ogłoszeniach udostępnionych w każdej z miejscowości. |
|
 Całe dziesiątki informacji dociera do mnie na zasadzie wrażeniowej. Strzępki zdań, ocen, chwilowych odkryć. I mimo sekundowego zdziwienia, które czasem mnie olśni, a o którym wiem, że jest powierzchowne i zaraz przeminie, nadal pozostaję sobą, nadal kołyszę się na tym oceanie bezsensu i chaotyczności, skupiam się na tym by trwać, nie widząc dla siebie szansy odkrycia nadrzędnego motywu istnienia, jego uzasadnienia czy choćby uczucia pasji jego doświadczania. (c.d. w zakładce "czytaj więcej") |
|
 Naszym czytelnikom chciałabym przedstawić historie, jak dawniej wyglądał Nowy Rok, a jak dziś. Opis, który zamieszczam poniżej jest bardzo ciekawy i sami go przeczytajcie i oceńcie.
W dzisiejszych czasach powitanie Nowego Roku jest obchodzone hucznie przy szampanie, pokazie fajerwerków, zabawie do białego rana czy muzyce, każdy spędza tą noc w odpowiedni dla siebie sposób. Jedni z przyjaciółmi, inni z rodziną w domu, a jeszcze inni na balu albo poza domem, ponieważ jak mówi przysłowie: ,,Jaki sylwester, taki cały rok".
Natomiast dawniej nasi pradziadowie, zamiast na hucznych balach, zwykle witali Nowy Rok w domowym zaciszu. W sylwestrowy wieczór rodziny, ich przyjaciele i sąsiedzi, zbierali się, by składać sobie życzenia, a gdy wybiła północ, trzaskali z bicza i strzelali z rusznic, by wygonić stary rok, a powitać Nowy Rok.
Sylwestrowe bale i hulanki nie mają w Polsce zbyt długiej tradycji, jeszcze w XIX wieku, należały do rzadkości, urządzano je głównie w miastach i to w najbogatszych domach.
Sylwester przypominał nieco wigilię Bożego Narodzenia, jednak nie zachowywano postu i raczono się różnymi mięsnymi przysmakami. Nie dzielono się też opłatkiem. Wiele obrzędów na Sylwestra wiązało się z jedzeniem. W wiejskich domach pieczono całe stosy małych chlebów i bułeczek zwanych bochniaczkami lub szczodrakami. Obdarowywano nimi domowników na zdrowie i pomyślność oraz bydło w oborze, żeby dobrze się chowało. Był to również dar zwyczajny, przeznaczony dla sąsiadów i kolędników, których spodziewano się nazajutrz, a więc w dniu Nowego Roku.
Sylwester, czyli przechodzenie ze starego w Nowy Rok, to czas magiczny, pełen zwyczajów i obrzędów. Wszystkie wróżby były traktowane z przymrużeniem oka, a jeśli by się sprawdziły, to tym większa i milsza była niespodzianka. Aby nie przynieść zmartwień i problemów w przyszłości, należy w sylwestrową noc wszelkie kłopoty spisać na czerwonym papierze, a następnie spalić, by odciągnąć nieszczęście. W sylwestra nie wolno sprzątać, gdyż jak mówi przesąd, wymiata się szczęście. W tym dniu gospodynie domowe muszą jedynie zadbać o lodówkę, gdyż odegna to biedę w następnym roku. Wieczorem panie powinny zadbać o piękny wygląd i założyć na siebie nową bieliznę, koniecznie z metką, gdyż wróży to powodzenie u płci przeciwnej w następnych miesiącach. Kolejny sposób na poznanie przyszłości to wróżba z szampanem. Duże bąbelki chaotycznie poruszające się w kieliszku zapowiadają rok przemian i romansów. Eleganckie bąbelki drobne unoszące się równymi łańcuszkami do góry, zwiastują zdrowie oraz pogodne dni w życiu rodzinnym. Bąbelki krzyżujące się sygnalizują, że należy zadbać o zdrowie i nie wolno szastać pieniędzmi. W tą magiczną noc warto też spojrzeć w niebo, jeżeli dostrzeżemy jasne i piękne gwiazdy, a rankiem nad horyzontem i bezchmurnym niebem wzejdzie promienne słońce, to najbliższy rok będzie bardzo pomyślny.
Wyjątkowym kultem magicznej nocy cieszy się zegar. Tuż po północy należy go nakręcić, gdyż przynosi to pomyślność domowników. Z kolej najstarsza osoba w rodzinie powinna wtedy szeroko otworzyć okno lub drzwi, by wpuścić, co stare, a zaprosić do środka Nowy Rok i życzliwe domowi duchy.
Również z Nowym Rokiem wiąże się wiele tradycji i zwyczajów. Pierwszy noworoczny gość, który przekroczy próg naszego domu, to zapowiedz pomyślności lub całorocznego pecha. Najlepszym zwiastunem szczęścia jest mężczyzna. Z kolei każda kobieta zapowiada kłopoty dla całej rodziny. Dawniej wchodzący gość do domu witał gospodarzy słowami: ,,Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok, żeby wam się rodziła kapusta i groch, a ziemniaki jak pniaki?. Wszystkie składane wówczas życzenia noworoczne były traktowane bardzo poważnie, gdyż wierzono, że mogą mieć rzeczywisty wpływ na ludzkie losy. W Nowy Rok kalendarzowy młodzież robiła gospodarzom różne psoty, które wymyślano na poczekaniu. Żarty i wybryki młodzieży w tym dniu były tolerowane, gdyż uważano, iż cały rok będzie szczęśliwy, wesoły i beztroski. Nowy Rok był przede wszystkim dniem wróżb dotyczącym pogody i urodzaju. Począwszy od 1 stycznia w ciągu dwunastu dni obserwowano niebo, by odgadnąć pogodę na kolejne miesiące roku. Wróżby często ujawnione były w przysłowiach: ,,Jaki Nowy Rok jasny i chłodny, to cały roczek pogodny i rodny?, ,,Gdy Nowy Rok mglisty, to zjedzą kapustę glizdy?. W Nowym Roku, tak jak w całym okresie świątecznym, do domu przychodzili kolędnicy. Wśród nich bywały kilkuletnie dzieci z ubogich rodzin, które, gdy weszły w obejście, uderzały kijami w strzechę i wołały: ,,Przyślijmy tu po kolędzie".
W dzisiejszych czasach dzień Nowego Roku jest na ogół cichy i spokojny, a ulice niemal bezludne, gdyż wszyscy odpoczywają po nocnych zabawach. W związku z tym dzień Nowego Roku nosi żartobliwą nazwę ,,Dnia Świątecznego Śpiocha?.
Z okazji zbliżającej się nocy Sylwestrowej życzę wam wszystkim udanej zabawy Sylwestrowej oraz Szczęśliwego Nowego Roku 2014. Sylwia Chałubińska |
|
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|