Hitler był w Białaczowie-cz II

Po pierwszym tygodniu wojny kierownictwo polityczne i wojskowe Niemiec, miało powody do zadowolenia. Polski front został w kilku miejscach rozerwany, a czołówki pancerne Wehrmachtu zbliżały się do Warszawy. Bodaj największe sukcesy odnotowała 10 armia dowodzona przez Waltera von Reichenau. Mając w swoim składzie aż 7 dywizji pancernych, lekkich i zmotoryzowanych w dniach od 4 do 8 września pobiła główne siły Armii ?Łódź? i Północne Zgrupowanie Armii ?Prusy?. Wojska niemieckie opanowały setki miejscowości, wśród nich Kielce (5 września), Opoczno (7 września) i Końskie (8 września). Przesuwanie się frontu w głąb Polski powodowało przemieszczanie się sztabów niemieckich wojsk. I tak sztab 10 armii zajął rezydencję arystokratycznej rodziny Tarnowskich w Końskich, natomiast dowództwo Grupy Armii ?Południe? będącej pod rozkazami Gerda von Rundsteata rozlokowało się w kieleckim Pałacu Biskupów Krakowskich.
W tej sytuacji kiedy działania wojenne Grupy Armii ?Południe? odsunęły się na 350 ? 400 km od Ilnau, niewykonalne stało się organizowanie wizyt frontowych Hitlera z wykorzystaniem wyłącznie zmotoryzowanego rzutu kwatery głównej. Toteż inspekcje przebiegały według następującego schematu: najpierw rozpoznanie powietrzne wyszukiwało odpowiednie lotnisko, następnie kierowano tam zmotoryzowaną eskortę w sile kompanii, wreszcie na przygotowanym i ochranianym terenie lądowały samoloty wiozące Hitlera i jego bliskich współpracowników. Z lotniska führer w otoczeniu ochrony samochodem udawał się do wyznaczonych miejsc.
Dostępne źródła nie przynoszą bezpośredniej informacji, kiedy zapadła decyzja o celu i trasie trzeciego wyjazdu inspekcyjnego. Można jednak wnioskować, że stało się to 8 września bądź ? najpóźniej – 9 września przed południem. Wcześniej na przeszkodzie stały trwające jeszcze walki na obszarze planowanej inspekcji. Później natomiast niemożliwe byłoby organizacyjne ?dopięcie? wszystkich spraw związanych z podróżą Hitlera.
Znalezienie odpowiedniego lotniska powierzono Hansowi Baurowi, który wykonał w tym celu lot zwiadowczy. Pilot Hitlera wykonał zadanie, wskazując na polowe lądowisko w Białaczowie ( Na drogach zwycięstwa, s. 65). Przywołałem wcześniej opinię S. Meduckiego odnoszącą się do kwestii związanej z wysokim ryzykiem, jakim był obarczony taki wybór. Zbieżne stanowisko zajął Peter Hoffman, autor opracowania ?Osobista ochrona Hitlera? (wyd. Warszawa 2012). Zauważył on, że nazistowski przywódca był z natury ryzykantem i w trakcie podróży inspekcyjnych w 1939 r. wielokrotnie narażał swoje życie.
Ze sprawozdania kpt. Bertrama, dowódcy zmotoryzowanej kolumny stanowiącej ochronę Hitlera, dowiadujemy się, że jego oddział, stacjonujący w Ilnau, w dn. 9 września o godz. 17. 30 postawiony został w stan gotowości marszowej. Na rozkaz gen. Rommla miał przemieścić się do odległego o 320 km lotniska w Białaczowie. Trasa przejazdu wiodła przez Częstochowę, Radomsko, Przedbórz i Końskie. Przejazd do Końskich musiał przebiegać bez przeszkód, skoro Bertram w sprawozdaniu odnotował tylko czas przybycia do tej miejscowości i zameldowania się w sztabie 10 Armii: około godz. 0. 30. Ponieważ istniała możliwość zetknięcia się z resztkami pobitych wojsk polskich, dowódca kolumny zmotoryzowanej wysłał patrol motocyklistów celem sprawdzenia stanu bezpieczeństwa ostatniego, 15.kilometrowego odcinka drogi prowadzącej do Białaczowa. Po powrocie patrolu około godz. 2.00 kolumna ruszyła dalej, jednak cel osiągnięty został dopiero o 5.30.
Wyprawie do Białaczowa poświęcony jest też rozdział książki Dietricha zatytułowany ?Auf polnischen Straßen? (?Na polskich drogach?). Nazistowski propagandysta operuje ? co oczywiste ? zupełnie inną stylistyką, większość tekstu stanowią utyskiwania na piach, kurz i błoto oraz przewrotność polskich dywersantów. / czytaj więcej/

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.