Od kilkunastu lat zabiegam o pochylenie się nad tematem podziemnych korytarzy w Białaczowie. O tym, że w Białaczowie istnieją takowe, dowiedziałem się z przekazu ustnego moich przodków, z zeznań żyjących wciąż świadków, którzy w latach 60-tych (wówczas korytarze były dostępne) penetrowali okryte tajemnicą zaułki, a także z oświadczenia naszego krajana, który 12 lat temu, na zlecenie potencjalnego inwestora prowadził badania tzw geosondą. Z informacji świadków wiemy na teraz, że dwa korytarze z tego XVI-wiecznego dworu obronnego biegną do ratusza w centrum miasta i kościoła. Korytarze mają półkoliste sklepienia. Z przekazu ustnego świadków, znajdujemy potwierdzenie, że w czasach okupacji hitlerowskiej, ukrywali się tam niektórzy mieszkańcy naszej miejscowości. Pochylając się nad tą historyczną ciekawostką, dowiedziałem się, że w latach 1997-98 ubiegłego wieku, prowadzone tam były badania wykopaliskowe i prace zabezpieczające. Skupiono się wówczas na pracach ziemnych, w wyniku których znaleziono fragmenty przedmiotów użytkowych pochodzących z tamtych czasów a to m.in. naczynia gliniane, kafle piecowe, naczynia szklane, ceramika i szkło naczyniowe. Postanowiono, że badania będą kontynuowane, po uporządkowaniu terenu. I co? Minęło prawie 30 lat i jak w monologu ,,Nic się nie dzieje”. Postanowiłem wziąć więc sprawy w swoje ręce. Pełen optymizmu i wiary, że odkrycie i udostępnienie takich atrakcji, doda walorów turystycznych tej gminie. Podjąłem dialog z Wydziałem Archeologii Uniwersytetu Łódzkiego. Poinformowano mnie, że jeśli będą dowody na istnienie korytarzy, to UŁ podejmie się badań. Więc nawiązałem kontakt z autorami programu telewizyjnego ,,Było nie minęło”. Ci złożyli do naszego negatywnego bohatera, wniosek o możliwość wstępnych badań, za pomocą geosondy, na potwierdzenie faktu lub mitu istnienia korytarzy. Osobiście mailowałem, ale także rozmawiałem telefonicznie z pracownikami instytucji, którą w tytule nazywam negatywnym bohaterem. Poruszyłem przy okazji problem zabytków i poniszczonych rzeźb na terenie parku przypałacowego. W tej ostatniej kwestii obiecano, że tym tematem wkrótce się zajmą. Kontynuując temat podziemnych korytarzy, odbyłem rozmowę w Urzędzie Miasta w Białaczowie, gdzie usłyszałem, że pałac i park dzierżawi Starostwo w Opocznie. Umówiłem się więc na spotkanie ze Starostą i wciąż czekam na termin audiencji. Autorzy programu ,,Było nie minęło” dostali negatywną decyzję, więc interweniowałem telefonicznie. No dobrze, to kto kryje się pod nazewnictwem ,,negatywnego bohatera” TO WOJEWÓDZKI KONSERWATOR ZABYTKÓW W ŁODZI. Ta hamulcowa, nie tylko w kwestiach archeologicznych instytucja, nie pozwala na wiele, o czym za chwilę w materiale Historia II. Nie wyraża zgody na badania, nie opiekuje się zabytkami, obiecuje i nie realizuje. Stoję więc bezsilny u bram nihilizmu i kołatam. Po drugiej zaś stronie jest moc i slogan ,,nie mam Pana płaszcza i co mi Pan zrobi?
Historia II
We wrześniu 2024 roku, mieszkańcy centrum Białaczowa, napisali petycję do Rady Miasta, z prośbą o zakupienie i usytuowanie, również w centrum miasta, tablicy informującej o jakości powietrza. Petycja zwierała ponad dwadzieścia podpisów i miała poważne uzasadnienie. Rada Miasta zajęła się problemem i wskazała, że decydentem o miejscu ,,usadowienia” tablicy jest Wojewódzki Konserwator Zabytków w Łodzi. Jako pełnomocnik mieszkańców, wskazałem trzy lokalizację, na które ponoć nasz negatywny bohater nie wyraził zgody. Mija rok i ,,siedzimy, nic się nie dzieje”. Z rozmowy telefonicznej z pracownikiem WKZ w Łodzi, poinformowano mnie, że to ONI, wskazali właściwe miejsce, na tablicę. Niech i tak będzie. Zaś w rozmowie w Urzędzie Miasta w Białaczowie, stwierdzono, że przygotowywany jest plan rewitalizacji centrum Białaczowa, i że trwają uzgodnienia z Konserwatorem zabytków, a te mogą potrwać długo, to temat petycji zostaje chwilowo zawieszony. Znów, ktoś pokazał muskuły. Tak zabija się lokalną demokrację i mieszkańców do współpracy z samorządami.