13 grudnia 1981r, o północy w naszym kraju wprowadzono stan wojenny. Trwał do 22 lipca 1983 roku. Ten szczególny okres w dziejach kraju, opisuję moimi oczami, żołnierza zasadniczej służby wojskowej, w jednostce w Krakowie. W moich wspomnieniach z tamtego okresu (niedokończona książka nosi roboczy tytuł ,,Stan wojenny w krzywym zwierciadle\”) zawieram opis zdarzeń tych przygnębiających i strasznych, ale także zabawne historie z bycia żołnierzem w tym czasie. Dziś przytoczę tylko fragmenty, początku zderzenia się z hasłem ,,stan wojenny\”
,,Każdy z nas domyślał się że nic dobrego nas nie czeka. Jak to starzy, wprawieni w boju żołnierze pocieszaliśmy się wzajemnie. Jedni z uśmiechem na twarzy, inni z zasępionymi twarzami, rozważali swoją, naszą przyszłość. A co będzie jak naprawdę dojdzie do wojny? Tylko kogo z kim? Przecież nikt na nas nie napadł. A może chce napaść? Też nie, bo by trąbili o tym w dzienniku telewizyjnym (tuba propagandowa ówczesnej władzy), który wojsko musiało obowiązkowo, codziennie o 19,30, oglądać. Z codziennych informacji jakie dało się słyszeć w dzienniku, wynikało że władza już miała dość strajków i żądań związków zawodowych.
Nie, to niemożliwe , żeby Polak przeciwko Polakowi wystąpił. W żołnierskiej sali, w oczekiwaniu na dalsze rozkazy, rozgorzała dyskusja…………..Minęło dobre 20 minut i do sali wszedł starszy kapral Góra, a za nim pozostali dowódcy drużyn. Z min, jakie towarzyszyły na ich twarzach, można było się spodziewać tylko niedobrych wieści. Ktoś bliżej drzwi włączył wszystkie lampy i żyrandole w sali. Zrobiło się niby jaśniej /czytaj wiecej/