To wydarzenie a właściwie tragedia wydarzyła się dokładnie 75 lat temu, 9 maja 1944 roku na Łubach Sobieńskich (4km od Białaczowa). O faktach z tym związanych pisałem w zeszłym roku. Dziś,w związku z kolejną rocznicą przytoczę fragment wspomnień Pani BOŻENY NIEMIEROWSKIEJ-SZCZEPAŃCZYK,żołnierza Armii Krajowej ps. ,,Zorza\”,naocznego świadka,zamieszkujacej w tamtym czasie w Białaczowie, autorki ksiązki ,,Z przeżyć okupacyjnych na ziemi opoczyńskiej\”
Pani Bożena relacjonuje:
,,Tragedia oddziału ,,Błysk\” rozegrała się na koloni Łuby Sobieńskie, położonej na skraju lasów białaczowskich, w kierunku na Końskie. Oddział przybył tam w dniu 9 maja po długim marszu i zatrzymał się na postój.Kolonia Łuby Sobieńskie liczyła zaledwie kilka zagród, w których partyzanci rozlokowali się na odpoczynek. Z chwilą przybycia partyzantów wszyscy mężczyzni uszli do pobliskich lasów, w obawie przed nadejściem niemieckich oddziałów pacyfikacyjnych. Zostali jedynie starcy, kobiety i dzieci….Pięciu żołnierzy oddziału, w tym zastępca dowódcy, Jan Włodarski ps.,,Tomek\”otrzymało przepustki i udało się do rodzin w Białaczowie i okolicy. Nad ranem oddział został zaskoczony atakiem przybyłej z Końskich niemieckiej żandarmerii i granatowej policji w sile 1 kompanii, uzbrojonej w cięzki sprzęt maszynowy,broń automatyczną i granaty. W akcji dodatkowo brał udział niemiecki samolot. W nierównej walce jaka się wywiązała zginęło 16 partyzantów, a jeden o pseudonimie ,,Sady\”(nazwisko nieznane) dostał się do niweoli. Z ludności miejscowej zginęli Natalia Paduszyńska,kobieta w ciązy, oraz jej synek Michałek, zastrzeleni przez Niemców. W toku walki spłonęły wszystkie zabudowania kolonii. Zwłoki poległych partyzantów Niemcy ułożyli w stosie chrustuni drewna i podpalili go.
/czytaj więcej/