W związku z przypadającym we wrześniu tego roku 60 leciem Szkoły w Białaczowie przypominamy fragment wspomnień jednego z pierwszych Dyrektorów Szkoły, długoletnim ,zasłużonym dla tej placówki oświatowej pedagogiem, Panem Czesławem Biernackim.
,, Mijają lata, czas biegnie nieubłaganie, ale dla niektórych jakby się zatrzymał, jakby pewne wspomnienia przechowywane w naszej pamięci stały się skarbem dla współczesnego, zabieganego świata. Rozmowa dwóch panów, Zbigniewa Szpotona z Czesławem Biernackim, stała się pretekstem powrotu do malowniczej krainy młodzieńczych wspomnień. Pan Czesław Biernacki to postać niezwykle barwna i zasłużona dla Białaczowa, wieloletni pedagog, później także dyrektor lokalnej Szkoły Podstawowej. Zbigniew Szpoton, przeprowadzając wywiad z panem dyrektorem, miał na celu przybliżenie nie tylko jego sylwetki, ale także życia i zwyczajów panujących w małej, szanującej się społeczności. Pierwsza myśl pana Biernackiego związana jest z latami 50-tymi, kiedy to do życia powołano orkiestrę dętą. Zespół działał bardzo prężnie umilając czas podczas wielu przyjęć i zabaw plenerowych. Część instrumentów, na których przygrywali, pochodziła od członków orkiestry, część zaś zakupiona została przez ówczesne władze. Początek życia kulturalno – towarzyskiego Białaczowa związana jest z zespołem i jego działalnością. Orkiestra i jej słuchacze zbierali się w parku, przy tamtejszych stawach wodnych. Cotygodniowe spotkania, które odbywały się w niedzielne popołudnia, nazywano biesiadami niedzielnymi. Stały się one obowiązkową atrakcją, przy której Białaczowianie miło spędzali czas. Przy akompaniamencie orkiestry utrwalała się pamięć o piosenkach przedwojennych i powojennych. Z czasem nazwę biesiady niedzielne zamieniono na zabawy pod dębem, nieopodal którego rozprzestrzeniała się malownicza sceneria, a zabytkowe drzewo najprawdopodobniej jeszcze do dziś tam rośnie.
Melancholijne wspomnienia zabaw mieszają się z zapytaniem – jak wiele wysiłku i trudu w rozwój życia kulturalnego włożono w promowanie i podtrzymywanie pewnych tradycji. Pan Czesław Biernacki z pewnym rozrzewnieniem wspomina jak piękny był to okres, jak bardzo inny od czasów, w których przyszło żyć współczesnemu człowiekowi. W minionych latach nie mogło być mowy o prymitywnych warunkach, każdy żył tak jak potrafił najgodniej. Dla Białaczowian każde spotkanie, każda inicjatywa kulturalna, były powodem do świętowania. Życie towarzyskie tętniło w jedynej, dostępnej wówczas dla społeczności, placówce oświatowej. Dzięki uprzejmości ówczesnych kierowników – Wojciecha Maciejczyka i Józefa Grzegorczyka, Szkoła Podstawowa stała się przysłowiowym centrum aktywizacji. Po upadku orkiestry dętej i przejęciu pałacu pod Dom Spokojnej Starości życie kulturalne przeniosło się na rynek Białaczowa. W 1953 roku rozpoczęto budowę nowej szkoły, a już 19 września 1955 roku przekazano do użytku jej nowy budynek, którego kierownikiem, przez ponad 20 lat, był Wacław Adamowski.
Wcześniejsza wzmianka dotycząca centrum Białaczowa odnosi się nie tylko do budynku tamtejszej szkoły, ale także kina, klubokawiarni i przedszkola, które w latach 60-tych przeżywały lata swojego dynamicznego rozkwitu i popularności.