,,Było to 9 maja 1944 roku. Niemcy wraz,, Mongołami\” , ale nie jestem pewien, w liczbie ok 300, otoczyli wieś Ludwików, gmina Sworzyce. We wsi znajdowali się wówczas polscy partyzanci w liczbie 18. Wywiązała się obustronna strzelanina, która trwała około cztery i pół godziny. Wszyscy partyzanci zostali zabici. Po ustaniu strzelaniny, Niemcy podpalili wieś, wrzucając zabitych do ognia. Cała wieś spłonęła doszczętnie.\”
to treść protokołu przesłuchania jednego ze świadków tamtego tragicznego dnia. Przypuszczamy że ,,Mongołowie\” jak nazywa świadek wspólników oprawców to mogli być tzw ,,własowcy\” czyli rosyjscy jeńcy walczący u boku faszystów. Kolonia Ludwików to dzisiejsze Łuby Sobieńskie.
To wydarzenie a właściwie tragedia wydarzyła się dokładnie 80 lat temu, 9 maja 1944 roku na Łubach Sobieńskich (4km od Białaczowa). Dziś, w związku z kolejną rocznicą przytoczę fragment wspomnień Pani BOŻENY NIEMIEROWSKIEJ-SZCZEPAŃCZYK,żołnierza Armii Krajowej ps. ,,Zorza\”, naocznego świadka ,zamieszkującej w tamtym czasie w Białaczowie, autorki książki ,,Z przeżyć okupacyjnych na ziemi opoczyńskiej\”
Pani Bożena relacjonuje:
,,Tragedia oddziału ,,Błysk\” rozegrała się na kolonii Łuby Sobieńskie, położonej na skraju lasów białaczowskich, w kierunku na Końskie. Oddział przybył tam w dniu 9 maja po długim marszu i zatrzymał się na postój. Kolonia Łuby Sobieńskie liczyła zaledwie kilka zagród, w których partyzanci rozlokowali się na odpoczynek. Z chwilą przybycia partyzantów wszyscy mężczyzni uszli do pobliskich lasów, w obawie przed nadejściem niemieckich oddziałów pacyfikacyjnych. Zostali jedynie starcy, kobiety i dzieci….Pięciu żołnierzy oddziału, w tym zastępca dowódcy, Jan Włodarski ps .,,Tomek\” otrzymało przepustki i udało się do rodzin w Białaczowie i okolicy. Nad ranem oddział został zaskoczony atakiem przybyłej z Końskich niemieckiej żandarmerii i granatowej policji w sile 1 kompanii, uzbrojonej w ciężki sprzęt maszynowy ,broń automatyczną i granaty. W akcji dodatkowo brał udział niemiecki samolot. W nierównej walce jaka się wywiązała zginęło 16 partyzantów, a jeden o pseudonimie ,,Sady\”(nazwisko nieznane) dostał się do niewoli. Z ludności miejscowej zginęli Natalia Paduszyńska, kobieta w ciąży, oraz jej synek Michałek, zastrzeleni przez Niemców. W toku walki spłonęły wszystkie zabudowania kolonii. Zwłoki poległych partyzantów Niemcy ułożyli w stosie chrustu drewna i podpalili go.
ciąg dalszy materiału, zaproszenie i podziękowania – wejdz w zakładkę poniżej ,,czytaj więcej\”