Jednocześnie zaapelowała do mieszkańców, by zachowali szczególną ostrożność. - W razie, jeśli ktoś zauważy podejrzane zwierzę, powinien niezwłocznie zawiadomić najbliższą jednostkę policji - dodała.
Rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu Mariusz Turczyk powiedział, że także radomscy leśnicy będą baczniej obserwować okoliczne lasy i w razie niepokojących sygnałów informować policję.
To kolejny w ostatnich tygodniach sygnał o drapieżnym kocie, grasującym w polskich lasach. Jeśli wierzyć tym doniesieniom i chodzi o jedno zwierzę, drapieżnik wędruje na północ, w kierunku centralnej Polski.
Na początku marca dużego dzikiego kota, najprawdopodobniej pumę, zauważono na południowej Opolszczyźnie. W miejscowości Łany, w powiecie kędzierzyńskim, nieznany drapieżnik zniszczył też solidną klatkę i pożarł znajdującego się w niej królika. Na miejscu zabezpieczono ślady dużego zwierzęcia nie występującego w Polsce na wolności. Wojewoda opolski uruchomił wówczas specjalną infolinię w sprawie drapieżnika.
Na początku kwietnia zwierzę miało pojawić się na Śląsku. Widzieli je dwaj mieszkańcy Kochanowic w powiecie lublinieckim. W pobliżu znaleziono ślady łap i zagryzioną sarnę. Kilka dni później dużego drapieżnika miał widzieć mieszkaniec Bytomia, spacerujący z psem w rejonie kompleksu sportowego Dolomity. Poszukiwanie z udziałem leśników, łowczych i weterynarza nie przyniosły rezultatów. Policyjne patrole ostrzegały jednak spacerujących przed potencjalnym zagrożeniem.
Pierwsze sygnały o dużym kocie, prawdopodobnie pumie, pojawiły się w październiku 2008 r. w Małopolsce. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, w czasie których użyto nawet helikoptera, policji nie udało się znaleźć tego drapieżnika.