Elektroniczna Kronika Gminy Białaczów.
News Search:
Strona Główna · Historia - czy Hitler był w Białaczowie? · Znani z Białaczowa · Artykuły · Download · Linki · Galeria · OGŁOSZENIAListopad 22 2024 06:35:27
Obecny adres IP
18.119.167.189
Nawigacja
Statut
Ogłoszenia drobne
Strona Główna
Pogoda - Białaczów
Historia - czy Hitler był w Białaczowie?
Oświadczenie
LKS Białaczów
Kontakt
Szukaj
OGŁOSZENIA
Archiwum newsów
NASZE INICJATYWY
NOSTALGIA BAND
Ostatnie Artykuły
"Przeniknąć siebie...
Melancholia końca r...
Diagnoza stanu rzeczy.
Stracone pokolenie?
Nasze dzieci - nasz...
Użytkowników Online
Gości Online: 3
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 327
Nieaktywowany Użytkownik: 0
Najnowszy Użytkownik: Uloni1
Orkiestra dęta
Najnowszy Album


Parczów
Losowa fotografia
Zaprzyjaźnione strony
Szkoła Podstawowa w Białaczowie
Szkoła Podstawowa - Miedzna Drewniana
BIP
Zespół muzyczny ,,Nostalgia Band-Białaczów
Z szuflady wiejskiego marudy - Diagnoza stanu rzeczy.
Journal

Jaki jest dziś "nowy" Polak? - pytasz, zaciągając się mocno kolejnym tanim papierosem. Wypuszczasz szary dym przez karykaturalnie zaciśnięte usta. Dziwi mnie taki początek rozmowy, bo przecież sprawy społeczności, choćby najbliższej, coraz mniej cię obchodzą. Mnie zresztą też. I myślę sobie: co my w ogóle o sobie wiemy? Kim jesteśmy dla siebie, a kim dla świata? Gdzie podziały się słowa, mogące przywrócić nam wspólny język (polski, flamandzki, jakikolwiek)?
Szczytne postulaty patriotyzmu rzucono kiedyś na wielki stół. Zaproszeni zostali wielcy-mali ludzie. Historia potrafi być niewdzięcznym gospodarzem, toteż poczęstunek był ciężkostrawny. Przeżuwali go z kwaśnymi minami, nie obyło się też bez wódki, a jakże. Do dziś niektórym (się) odbija. To było KIEDYŚ. Wytrwali w nauce (po)historii udają, że coś z tego pojmują. Może i coś wiedzą, może domyślają się jak było. Może sąsiedzka pomoc istnieje naprawdę i warto czasem ją docenić? Niemniej jednak coś "po drodze" się nie zgrało. Rozdanie kart wprowadziło w błąd grających w warcaby. Teraz się wypierają, bo przecież w telewizji można mówić wszystko (oprócz prawdy). Ojcowie zabrali nam ojczyznę (Ty to powiedziałeś czy to głos pokolenia?). Zostały głucho-brzmiące hasła. Między jednym a drugim pokoleniem wzniesiono szklany (telewizyjny) ekran. Tamci milczą, Ci mówią jak opętani. Kogo słuchają młodzi? WSZYSTKICH! I NIKOGO. Zakładają słuchawki na uszy i bujają się w rytm, jak sieroty. Nowe zjawisko? Niech ktoś mądry odpowie. Pewnie wystawi spory rachunek za kilka frazesów. Zaproszony do popularnego programu, będzie się wdzięczył przed kamerą, a potem pochwali się rodzinie i znajomym, a oni poklepią go po ramieniu, jak to znajomi. Teraz na chorobach cywilizacyjnych zarabia się najlepiej. Kiedyś lekarstwo było jedno, ale dziś już nawet wódki trzeba się wypierać, bo to (zamiłowanie) trąci prowincjonalizmem i patologią. Poradniki wiedzą swoje. Ludzie też, ale wstydzą się o tym głośno mówić. Językiem urzędowym kraju jest... ten, od którego Pinokiowi rósł drewniany nos (lepiej obserwować uważnie kto się po nim drapie, a kto już opanował ten odruch).
Spoglądamy na siebie nieufnie. Ty zagrażasz mnie, a ja Tobie. Polityka nienawiści jest bardziej skuteczna niż ta "prorodzinna" (Nawet Kościół już na to wpadł. I wyciąga rękę, jakby oczekiwał zapłaty za kolejne "objawienie". Wiele emerytur podzielono już tym na połowę, niczym Morze Czerwone). Nie chcemy mieć dzieci, bo komórki i laptopy są drogie. Papierosy i tabletki "na uspokojenie" też. Najdroższa jest odpowiedzialność za kogoś. Unikamy jej. Nasi rodzice potępiają takie postawy, a przecież nawet nie potrafią z nami rozmawiać. Lub nie chcą.
Wszyscy uważają, że należy robić karierę. Rozpychają się i gryzą jak głodne psy. Kąsają. Niektórzy uciekają z podkulonym ogonem. Jeśli coś im zostaje z "uczty", jakoś przeżywają. Z marną pensyjką, zasiłkiem (to bez większej różnicy) dożywają spokojnej starości i umierają. Z braku chleba, leków, a przede wszystkim z braku pamięci. Nie własnej, choć taki stan działa ponoć przeciwbólowo (znów ukłon w stronę rodziców), ale cudzej, ludzkiej, tej, której nie przepisuje się na receptę. A, być może, powinno.
Porozumiewamy się wytartymi frazesami. Najłatwiej wszak upraszczać. A najprościej nie myśleć. Schematy z kolorowych pism wpychają się wszędzie. Oferują tanie rozwiązania (1,20 - 2,50 zł, jeszcze na to nas stać). W pogoni za marzeniami rodem z amerykańskich filmów zagubiły się prawdziwe, "ludzkie" autorytety, średniowieczne cnoty - sprawiedliwości, odwagi, szczerości lub choćby miłosierdzia. Porywy historii czasem wyrzucają wędrówców na kraj drogi. Trudno odnaleźć się w takiej zamieci. Jakiś głos za plecami śmieje się do rozpuku. Co zagubiliśmy w tej podróży przez czas? Gdzie szukać godności posród morza drwin? Jak walczyć o odpowiedzi, skoro nikt już nawet nie zadaje pytań?
Pytania zadaję, owszem. Może kiedyś znajdę na nie odpowiedź. Może nie zostanę ukarana za myślenie zbyt surowo. Na chwilę obecną nie wystawię ani diagnozy, ani nie wypiszę recepty. Mogę jedynie zasygnalizować co mnie boli. I przyznam szczerze, podziwiam walczących, bo donkiszoteria zawsze daleka jest od wygodnego konformizmu i za to jej chwała, choć pewnie często obrywa własną kopią. Polskość to teraz sprawa przetargów. Naiwni kupują, sprytni kasują, mądrzejsi idą z przyjaciółmi na "spatologizowaną" wódkę...


Czarna Krew
Komentarze
Kaduk dnia listopad 28 2013 22:11:06
"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie." Jan Zamoyski (1542-1605)

Myśląc o wychowaniu młodzieży, musimy przede wszystkim zastanowić się nad celami, które muszą nam przyświecać w realizacji tego najbardziej podstawowego zadania jakie nas czeka teraz i w przyszłości. Te cele to: wychowanie człowieka, obywatela, wychowanie narodu - to są zadania, które stoją przed każdym pokoleniem wychowawców. W porządku doniosłości zadań: wychowanie duszy narodu w każdym wstępującym w życie pokoleniu, wychowanie jego instynktów społecznych, wreszcie wychowanie charakteru w jednostkach.

Określenia ogólne, jak wychowanie w duchu narodowym, wychowanie patriotyczne, wystarczać mogą tylko wtedy, gdy się przeciwstawiają pojęciom i stanom przeciwnym: wychowaniu wynaradawiającemu lub bez narodowemu. W naszej działalności budującej, określenia te stają się ogólnikami, w które dopiero wcielić należy właściwą treść.

Młodzież można wychować w egzaltacji dla oderwanego pojęcia Polski i nie dać podstaw patriotyzmu. Można ją wyposażyć w jak najobszerniejsze wiadomości z zakresu języka, historii i literatury polskiej, a nie dać wychowania narodowego. Dlaczego? Bo jest to świat duszy, leżący poza umiejętnością i wiedzą, świat równie niedostępny dla bez narodowo, choć po polsku, wychowanego młodzieńca, jak jest nim dla cudzoziemca, chociażby posiadał dla Polski szacunek i sympatię. Dusza polska nie tylko nosi Ojczyznę wewnątrz siebie, ale czuje się również wewnątrz niej, wszystkimi splotami z nią zespoloną i zlewa całkowicie swą osobowość z jej jaźnią - a taki związek tylko wówczas wytworzyć się może, gdy pokłady instynktu narodowego sięgają do głębin przeszłości ojczystej.

A więc od chwili gdy poznajemy, że się ma przodków, gdy się wie o tych zmarłych, którzy nami rządzą, od tej chwili ma się Ojczyznę. Dzieje narodu powinny być wiekowym wykonywaniem testamentu zostawionego przez tych którzy nadali narodowi osobowość, wśród innych narodów, nakreślili drogi jego przyszłości. Prawdziwe obcowanie z przeszłymi pokoleniami - oto czym powinna być historia ojczysta dla młodzieży. Właśnie tak pojmowana będzie rzeczywistą podstawą jej patriotyzmu, zadatkiem zespolenia z Ojczyzną, która była, jest i będzie. Szczególnym szacunkiem powinno się darzyć mowę ojczystą, która jest łącznikiem pokoleń, wiążącym współczesnych w naród. Młodzi muszą wiedzieć, że język którym mówią służy nie tylko do wyrażania myśli w najłatwiejszej dla Polaka formie, ale do wyrażania duszy narodu, że w nim, jak w zwierciadle, odbijają się: jego dar spostrzegawczy, metody myśli, charakter uczuć i w ogóle te szczególne cechy, które nadają swoistą postać jego duchowej indywidualności. Słusznie powiedziano, że "język narodowy jest tym doskonalszy im trudniej w nim kłamać." Na mowie polskiej młodzież uczyć się powinna prostoty i prawości orzeczeń, która nie znosi dwuznaczności, ani rozciągliwości pojęć, ani umysłowego szalbierstwa. Wobec tego należy zaprawiać młodzież do odzwierciedlania w języku cech zdrowego narodu, uczyć ją odczuwać ducha języka, a nie znać tylko zasady jego poprawnych form.

Jeśli język jest środkiem wyrażania duszy narodu to literatura jest jej wyrazem. Wszystkie dzieła literatury światowej odbijały ducha narodów, które je wydały i nie ma utworów pomnikowych, które by tego piętna nie nosiły na sobie. Wielkie dzieła piśmiennictwa polskiego, w stopniu wyższym niż jakiekolwiek inne są bezpośrednim wyrazem nie tylko ducha narodu, ale i myśli narodowej. W dziełach tych zawarta jest synteza wierzeń polskich, znacząca blaskiem wyżyny poezji, do których wznosić się powinna myśl twórcza, każdego z następujących po sobie pokoleń.

W piśmiennictwie umysł młodzieży powinien szukać tego co niepożyte i wieczne, wynajdować nie to co zasługuje na krytykę i budzi zwątpienie, ale to co jest godne uwielbienia i budzi zachwyt. Wtedy umysł młodzieży odkryje prawdziwy skarb: pozna to co w życiu, w dziełach człowieka, w duszy ludzkiej i duszy narodu jest godne kochania.

Miłość Ojczyzny jeśli ma być w życiu dorosłym zdrową, czystą i wielką, nie może się żywić w młodości sokami płynącymi z uczuć negatywnych, z nienawiści i przeczenia w jakiejkolwiek postaci. Jest tak, bo z dwóch kierunków duchowych, składających się na indywidualność narodu: pozytywnego i negatywnego, twórczego i zaprzeczającego, uczuć łączących i uczuć dzielących, świadomej siebie woli i odruchowych wstrętów, myśli organicznej i myśli opozycyjnej - pierwszy jest tylko kierunkiem budującym. Pokolenie wychowane w atmosferze uczuć negatywnych, przestaje być zdolne do pracy twórczej, rodzi wiecznych opozycjonistów i umie żyć tylko negacją. Przenosi ją na sprawy własnego kraju i na życie jego wewnętrzne, staje się zaczynem rozkładu duszy swego narodu.

Natomiast patriotyzm, wrośnięty korzeniami w rzeczywistą przeszłość, złączony mocnymi węzłami z rzeczywistą teraźniejszością, będzie patriotyzmem realnym. Taki patriotyzm, nie tworząc sobie przesadnego, więc błędnego pojęcia o wartości swojej ojczyzny, zapragnie przyczynić się do rzeczywistej jej wyższości pośród innych narodów. A sam naród będzie mógł powiedzieć: "Skromnym się czuję, gdy wglądam w siebie; dumnym - gdy się porównuję." Wychowanie nie może nie brać pod uwagę roli dwu płci w życiu narodu. Zadaniem wychowawców jest rozwijać w dusz dziecka właściwe mu uzdolnienia, skłonności, całą jego naturę duchową. Stosowanie tego samego wzorca dla chłopców i dziewcząt może te zadatki zabić lub wypaczyć. Gdzie dusze są różne metody wychowawcze nie mogą być takie same. Dlatego system koedukacji jest usprawiedliwiony do momentu kiedy zaczyna się różniczkowanie duszy męskiej i kobiecej. Kobieta wychowana w zakresie pojęć, które odpowiadają umysłowości mężczyzny zwichnie swą duszę kobiecą nie osiągnąwszy zalet i właściwości duszy męskiej. Mężczyzna, wychowany na modłę, która odpowiada duszy i zadaniom kobiety nie rozwinie najcenniejszych swych zalet i właściwości. Tak obecnie tworzy się społeczeństwo wynaturzonych kobiet i zniewieściałych mężczyzn.

Aby wychować dobrze naród trzeba część męską wychowywać do zadań, które w przyszłości na niej zaciążą: do walki, do obrony, do kierownictwa, odpowiedzialności i rządów, kobiecą zaś - do tych zadań, które są przyrodzoną sferą jej kompetencji: do przechowania elementarnych, ale zarazem, najbardziej podstawowych instynktów narodu, do utworzenia ostoi narodowego bytu, do której nie sięgają ani wpływy obce, ani rozkładowe działanie powikłanych i pełnych nieczystych dotknięć stosunków życiowych. Uczucia narodowe muszą mieć mocną podstawę w duszy kobiety, ale wola narodowa może się tylko przejawiać przez duszę męską. Mężczyzna, dodatkowo, powinien od młodości nawykać do systematycznego obejmowania całości życia narodu, całokształtu jego zadań, spraw i celów, do umiejętności rozwiązywania węzłów i sprzeczności życia publicznego. Musi rozumieć, że Ojczyzna ? to budowla realna, którą należy bezustannie wznosić z planem, że nie wolno nic trwonić z dorobku przeszłości, lecz trzeba go w każdym pokoleniu pomnażać. Oto w jaki sposób młodzież zawczasu ma rozwijać w swej duszy poczucie odpowiedzialności za całość dóbr narodowych jak i uczuć gospodarczych względem własnego kraju.

Wyrabianie się w młodzieży poczucia gospodarczego względem ojczyzny wprost wyklucza wszelkie mieszanie się czynne ( lub choćby zaprzątanie swego umysłu ) w sprawy polityki bieżącej i praktycznej, przed dojściem do pełnoletniości obywatelskiej. Przedwczesne zwracanie myśli ku sprawom szczegółowym, gdy umysł młodzieńczy nie jest jeszcze zdolny ogarnąć całokształtu zadań narodowych planem syntetycznym i celowym, rozbudzanie w sobie namiętności politycznych, gdy nie okrzepł jeszcze charakter - branie się nieudolne do pełnienia funkcji, gdy nie przeszło się jeszcze odpowiedniej szkoły, równa się wypaczeniu charakterów obywatelskich i uczynieniu ich nie zdolnymi do właściwego pełnienia swej roli w przyszłości. Praktyczną szkołę uczuć gospodarczych względem narodu, poczucie odpowiedzialności za życie zbiorowe, umiejętności rządzenia się i rządzenia, może być tylko własna sfera młodzieży i to o tyle o ile nie wkracza w dziedzinę polityki narodu i stronnictw. W życiu młodzieży stowarzyszenia oparte na zasadach związków korporacyjnych są zdolne dać młodym cechy potrzebne do pełnienia najwyższych funkcji państwowych. Są tez najlepszą szkołą dla wyrobienia zdrowych zachowań obywatelskich.

Pierwszą cnotą obywatelską dającą możność pracy zbiorowej jest umiejętność znalezienia swego miejsca w organizacji a dalej - zdolność poddawania czynów jednemu kierownictwu. Karne uznawanie władzy raz uznanej czy przez siebie wybranej, stać się powinno cechą pokolenia, które ma w życiu czegokolwiek dokonać. Tak więc: rodzina, nauczyciele, szkoła wszelkie zrzeszenia młodzieży zgodnie zmierzać powinny do rozwinięcia w młodych przeświadczenia, że umieć słuchać nie jest słabością lecz siłą, że niekarność nie jest świadectwem mocnej indywidualności, ale samowolnego indywidualizmu, że człowiek swawolny nie jest wolny, bo jest niewolnikiem własnych słabości.

Ale posłuszeństwo ( karność ) nie powinno być bezmyślne, opierać się ono musi o czynniki wewnętrzne: o poczucie hierarchii - od organizacji doraźnych aż do najwyższej stałej organizacji społeczeństwa, również o poczucie szacunku, szacunku dla tych, którzy mają do niego prawo. Młodzieniec, który nie umie schylić czoła przed powagą wieku, człowiek dojrzały - przed powagą charakteru i rozumu, obywatel - przed powagą zasługi - nie stworzą nigdy narodu poważnego, bo sami nie wiedząc, jak i kiedy, rozszarpią na strzępy płaszcz jego majestatu. Bez powag nie ma społeczeństwa. Rzecz znamienna, że ci co najbardziej przeciw powagom powstają, dyskredytują i podkopują szacunek dla nich w narodzie, sami ulegają, różnym "powagom" koteryjnym, które tylko w ich kole cieszą się uznaniem. Narodu nie ma tam, gdzie nie ma czci wspólnej dla tych co na swych barkach nieśli ( historia ) i niosą brzemię jego wielkości. Młodzież zbacza z drogi wychowania obywatelskiego i schodzi na manowce jeśli ma dla siebie inne ("swoje"smiley powagi, przygodne i partykularne. Nie te, które świecą zasługą i uznaniem powszechnym.

Jeśli poczucie szacunku, powagi i hierarchii zapewnia organizacji społecznej siłę budowy to spoiwem łączącym jej cząstki jest koleżeństwo i solidarność współczłonków. Wszystkie rzeczy wielkie i płodne w społeczeństwie zaczynały się od związków przyjacielskich, łączących ich inicjatorów. Jakakolwiek akcja zbiorowa, uwieńczona sukcesem, była zawsze prowadzona przez kadry przesiąknięte silnym poczuciem solidarności i koleżeństwa. Solidarność i koleżeństwo to potężny czynnik w wychowaniu obywatela ( ale również człowieka ). Tu dochodzimy do problemu wychowania młodego człowieka jako jednostki. Staje przed nami zagadnienie dotyczące ogólnej metody postępowania. Mianowicie: czy należy wytwarzać w życiu młodzieży atmosferę dobra, prawdy, czystości i piękna, nawet jeśli jest sztuczna, i usuwać z niej zło i brzydotę? Czy też oswajać młodych z tym co ich czeka w życiu uświadamiać im złe i okrutne strony życia i tą drogą czynić ich odpornymi na działanie zła? Słowem - higiena moralna czy hartowanie przeciwko złu?

Dusza dziecka tak jak jego ciało musi być mocna, zdrowa i odporna na zewnętrzne wpływy ujemne, z tym zgodzi się każdy. Kiedy jednak hartujemy ciało aby je uodpornić na zimno, nie dążymy do obniżenia ciepłoty organizmu lecz raczej pobudzamy go do wytwarzania drogą reakcji wzmożonego ciepła, aby uchronić się od przeziębienia. Nie można chować dzieci w brudzie, aby uchronić je przed spotykaniem go dalszym życiu, czy też sprowadzać sztucznie wszelkie mogące dziecko nawiedzić w przyszłości choroby, aby wzmocnić odporność organizmu. Istnieje skuteczna metoda szczepień ochronnych. Takiego szczepienia w dziedzinie moralnej dostarcza własne życie dziecka, z jego cierpieniami, troskami, zawodami, przeciwnościami, przykładami zła, brzydoty duchowej i drobnych upadków, pomimo, że nie ma w nim, ani duchowego brudu, ani zbrodniczości, gnieżdżących się z reguły w złożonym życiu ludzi dorosłych. W tym świecie dusz dziecięcych otwiera się rozległe pole dla wychowawców do rozwijania w nich hartu moralnego, do wywoływania samorzutnej reakcji przeciwko złu we wszelkiej formie. Ale roztaczać przed młodym umysłem obrazy brudu, cierpień i zbrodni obcego mu jeszcze świata, znaczy to samo, co szczepić rozwiniętą chorobę, zdeprawować duszę i podkopać w zarodku podstawy higieny moralnej.

Kto potrafi zapewnić duszy młodzieńczej pogodę i radość życia, da mu na całą dalszą drogę nerwy nie stargane, równowagę umysłu, wreszcie spokój uczuciowy wewnętrzny, który jest pierwszym warunkiem spokoju na zewnątrz nas.

Jeśli chodzi o zadania składające się na wychowanie człowieka, na pierwszym miejscu stoi jego wychowanie religijne. Religia nie sprowadza się do wierzeń teologicznych i kosmogonicznych spiętych z przepisami etyki - jak chcą niektórzy - lecz opiera się przede wszystkim na uczuciu religijnym. Uczucie Boga nie jest dane człowiekowi dlatego, że myśli i rozumuje, ale że czuje. Religia daje nam przeświadczenie, że nie ma sił szkodliwych - są tylko siły użyteczne, ale niekiedy źle zastosowane. Wiara jest jedna i miłość jedna w duszy ludzkiej; wszystkie postacie jednej jak drugiej, o ile nie są wypaczone, mają jedną istotę i treść wspólną, która się w każdym ich przejawie powinna zaznaczać. Wiara w żadnej postaci (choćby naukowej) niech się nie przeciwstawia wierze, ani miłość miłości. Siły te rozbite na części rodzą szarpaninę wewnętrzną i rozdwajanie się osobowości przy każdej pozornej między nimi kolizji. Religia daje duszy ludzkiej, a tym bardziej młodzieńczej jedność i harmonię wewnętrzną, odkrywa przed nią wyżyny życia duchowego i chroni od poczucia, że wszystko jest względne, znikome, przemijające i skończone. Perspektywa nieskończoności nie umniejsza doniosłości najdrobniejszych rzeczy i czynów, ale nadaje im wagę czynników wiecznych, rodzi wiarę w to, że żadne drgnienie duszy ludzkiej nie przemija we wszechświecie bez śladu. Pokolenie wychowane bez religii, nie może zrodzić ludzi jednolitych, nie może wydać również entuzjastów, ani ludzi intuicji, ani ludzi, mających zupełne poczucie, odpowiedzialności za swoje czyny. Wychowanie religijne młodzieży musi polegać na rozbudzeniu w niej uczucia, a to zupełnie co innego niż sucha nauka katechizmu i przepisów Kościoła. Tylko na takich podstawach może okrzepnąć charakter człowieka.

A więc we wszystkich dziedzinach wychowanie musi iść przed wykształceniem. Jak mawiał Oskar Wilde: "Wykształcenie jest rzeczą śliczną, ale od czasu do czasu należy sobie przypominać, że cokolwiek jest prawdziwie godne wiedzy - tego nauczyć się niepodobna" lub Ruskin: "Wychować dziecko nie znaczy to wcale nauczyć go czegoś, czego przedtem nie wiedziało, lecz zrobić z niego kogoś, kim pierwej nie było."

Być kimś - sprowadza się we wszystkich dziedzinach życia do jednego: mieć charakter. Mieć charakter ? tzn. dojść do takiej jedności i harmonii wewnętrznej, aby trzy zasadnicze pierwiastki duchowe: umysł, uczucie i wola, występowały zawsze łącznie w należytej korelacji. Charakter polega na właściwej perspektywie i należytym ustosunkowaniu pobudek, tak, ażeby człowiek kierował się w życiu pobudkami najważniejszymi. Dlatego to nieodłączne od charakteru jest poczucie obowiązku, kojarzące w sobie: pojęcie rozumowe, bodziec uczuciowy i popęd woli. Sprzeczne zaś z tym poczuciem są pobudki interesowne jakiejkolwiek natury, przy nich bowiem, jeden z tych czynników, i to zawsze nie najwyższego rzędu, góruje nad innymi. Lacodair?e wołał: "wszystko, co się wielkiego dokonało w świecie, stało się pod hasłem obowiązku; wszystko, co się dokonało nędznego, stało się w imię interesu."

Obowiązek tylko wtedy jest łatwy do spełnienia gdy nie jest bezmyślnym wykonywaniem rozkazów. Musi być świadomym podejmowaniem ciężarów w celu rozwoju i ubogacenia życia. Najlepszą więc metodą zaprawiania młodzieży do obowiązków jest wyrobienie w niej duch przedsiębiorczości, wymagającej wysiłków i dobrowolnie przyjętego przymusu wewnętrznego dla dopięcia celu. Co stworzysz w życiu? - to pytanie powinno ciągle przyświecać młodzieży, indywidualnie i zbiorowo. Władaj sobą, licz tylko na siebie! A my jak słusznie o wychowaniu mówił Roman Dmowski, "uczymy nasze dzieci, czego nie należy robić tylko ich nie uczymy, co robić trzeba." Im silniej w młodych rozwiniemy nakazy wewnętrzne, tym mniej potrzebować będzie zakazów zewnętrznych. A przecież pierwsze są zadatkiem twórczości, drugie - tylko poprawności. Na drobnych celach twórczych, przezwyciężonych i dokonanych, wyrabia się charakter zawczasu do osiągania celów wielkich i doniosłych.

Czym jest życie wielkie? - Jest to myśl młodości, urzeczywistniona w wieku dojrzałym. A życie wielkie, wielkie nie przez powodzenie ani stanowisko, lecz swą treścią, wartością wewnętrzną i zasługą, jest przecież najwyższym celem wychowania.

Istotnym czynnikiem w kształtowaniu charakteru odgrywa wychowanie fizyczne. Oczywiście nie chodzi o stronę wyłącznie zdrowotną. Ćwiczenia fizyczne wszelkiego rodzaju wyrabiają siłę, sprawność, rzutkość, odwagę i pewność ruchów a to są już wybitne i dodatnie cechy charakteru. W grach i zabawach niemniej doniosłe znaczenie ma zespół, zdolność do zgodnych zbiorowych poruszeń, do współdziałania w wysiłkach, do organizacji. Dlatego gry zespołowe, rozwijające takie strony charakteru, które są najpotrzebniejsze w życiu zbiorowym, mają największe znaczenie wychowawcze.
Zorka dnia listopad 29 2013 14:03:34
Idealistyczny wywód Kaduku. Przydałoby się jakieś posiedzenie ludzi odpowiedzialnych za wychowanie młodzieży, choćby, a może właśnie, w skali lokalnej, i przedstawienie im takich zagadnień.
Kaduk dnia listopad 29 2013 14:25:07
Ba! Ale czy w dobranym towarzystwie znajdą się odważni? Odważni by powiedzieć prawdę nie oglądając się na koteryjne "powagi"? Jeśli tak, to może uda się podyskutować, jak nie, dalej będziemy lewitować w oparach absurdu.
Zorka dnia listopad 29 2013 14:34:33
Co do odwagi... nie liczyłabym na konkrety. Ale... kropla wody skałę drąży... czy coś w ten "deseń" ;) Zamiatanie wszystkiego, co naprawdę istotne, pod dywan jest już męczące.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.
Opoczno.info
Hitler w Białaczowie?
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Gniazdo Rodzinne
Zamek i pałac
Zamek
Pałac Platerów
Powstanie Styczniowe
Oficjalna strona miasta Opoczno
PLATEROWIE
MUZEUM w OPOCZNIE
Elektroniczna Kronika Gminy Białaczów
Powered by PHP-Fusion © 2003-2006 - Aztec Theme by: PHP-Fusion Themes