60 lecie Szkoły w Białaczowie
Dodane przez zbigniew dnia Maj 08 2015 21:08:07

W związku z przypadającym we wrześniu tego roku 60 leciem Szkoły w Białaczowie przypominamy fragment wspomnień jednego z pierwszych Dyrektorów Szkoły, długoletnim ,zasłużonym dla tej placówki oświatowej pedagogiem, Panem Czesławem Biernackim.
,, Mijają lata, czas biegnie nieubłaganie, ale dla niektórych jakby się zatrzymał, jakby pewne wspomnienia przechowywane w naszej pamięci stały się skarbem dla współczesnego, zabieganego świata. Rozmowa dwóch panów, Zbigniewa Szpotona z Czesławem Biernackim, stała się pretekstem powrotu do malowniczej krainy młodzieńczych wspomnień. Pan Czesław Biernacki to postać niezwykle barwna i zasłużona dla Białaczowa, wieloletni pedagog, później także dyrektor lokalnej Szkoły Podstawowej. Zbigniew Szpoton, przeprowadzając wywiad z panem dyrektorem, miał na celu przybliżenie nie tylko jego sylwetki, ale także życia i zwyczajów panujących w małej, szanującej się społeczności. Pierwsza myśl pana Biernackiego związana jest z latami 50-tymi, kiedy to do życia powołano orkiestrę dętą. Zespół działał bardzo prężnie umilając czas podczas wielu przyjęć i zabaw plenerowych. Część instrumentów, na których przygrywali, pochodziła od członków orkiestry, część zaś zakupiona została przez ówczesne władze. Początek życia kulturalno - towarzyskiego Białaczowa związana jest z zespołem i jego działalnością. Orkiestra i jej słuchacze zbierali się w parku, przy tamtejszych stawach wodnych. Cotygodniowe spotkania, które odbywały się w niedzielne popołudnia, nazywano biesiadami niedzielnymi. Stały się one obowiązkową atrakcją, przy której Białaczowianie miło spędzali czas. Przy akompaniamencie orkiestry utrwalała się pamięć o piosenkach przedwojennych i powojennych. Z czasem nazwę biesiady niedzielne zamieniono na zabawy pod dębem, nieopodal którego rozprzestrzeniała się malownicza sceneria, a zabytkowe drzewo najprawdopodobniej jeszcze do dziś tam rośnie.
Melancholijne wspomnienia zabaw mieszają się z zapytaniem - jak wiele wysiłku i trudu w rozwój życia kulturalnego włożono w promowanie i podtrzymywanie pewnych tradycji. Pan Czesław Biernacki z pewnym rozrzewnieniem wspomina jak piękny był to okres, jak bardzo inny od czasów, w których przyszło żyć współczesnemu człowiekowi. W minionych latach nie mogło być mowy o prymitywnych warunkach, każdy żył tak jak potrafił najgodniej. Dla Białaczowian każde spotkanie, każda inicjatywa kulturalna, były powodem do świętowania. Życie towarzyskie tętniło w jedynej, dostępnej wówczas dla społeczności, placówce oświatowej. Dzięki uprzejmości ówczesnych kierowników - Wojciecha Maciejczyka i Józefa Grzegorczyka, Szkoła Podstawowa stała się przysłowiowym centrum aktywizacji. Po upadku orkiestry dętej i przejęciu pałacu pod Dom Spokojnej Starości życie kulturalne przeniosło się na rynek Białaczowa.
W 1953 roku rozpoczęto budowę nowej szkoły, a już 19 września 1955 roku przekazano do użytku jej nowy budynek, którego kierownikiem, przez ponad 20 lat, był Wacław Adamowski.
Wcześniejsza wzmianka dotycząca centrum Białaczowa odnosi się nie tylko do budynku tamtejszej szkoły, ale także kina, klubokawiarni i przedszkola, które w latach 60-tych przeżywały lata swojego dynamicznego rozkwitu i popularności.


Rozszerzona zawartość newsa

Do kina chodziło się na tzw. poranki, czyli filmy wyświetlane w niedziele dla dzieci, ale nie tylko dla najmłodszych kino stało się niezwykle atrakcyjne, także dorośli łaknęli odskoczni od dnia codziennego. Wielki ekran, obok telewizji, która dopiero raczkowała, był oknem na barwny świat. Także klubokawiarnia była popularną atrakcją, a tętniące życiem miasteczko bawiło się w małym parku przed kinem, gdzie nieustannie usłyszeć można było rytmiczną muzykę kapeli ludowej, w skład której wchodzili: Kazimierz Reszelewski - akordeon, Wacław Wierzbicki - skrzypce, Stuleblak - perkusja. Lokalna kultura to nie tylko śpiew, muzyka i taniec. Pan Czesław Biernacki wspomina jak aktywnie uczestniczył w rozwoju życia Białaczowian. Przy szkole działała grupa teatralna, składająca się z nauczycieli i członków komitetu rodzicielskiego, w składzie: Czesław Biernacki, Aleksander Brzeski, Maria
Maćkowska, Maria Brzeska, Stanisław Pielas, Zofia Adamowska. Lokalna grupa teatralna zmagała się z różnoraką sztuką, wachlarz różnorodności sięgał ,,Zegarka" Szaniawskiego, czy ,,Ożenku" Gogola. Początkowo wystawiano przedstawienia dla społeczności i pensjonariuszy Domu Spokojnej Starości, później skala występów nabrała tempa i sprawiła, że grupa prezentowała się także w sąsiadujących miejscowościach.


Zbigniew Szpoton