Jak to szybko czas leci, już mamy czterdzieści dni po Bożym Narodzeniu i obchody Święta Oczyszczenia Najświętszej Marii Panny, które powszechnie znane jest, jako Święto Matki Boskiej Gromnicznej. Obchodzi się je 2 lutego.
Razem z tym świętem kończy się w kościele okres śpiewania kolęd, trzymania żłóbków i choinek, czyli okres Bożego Narodzenia, również z uroczystością Matki Boskiej Gromnicznej kończy się w Polsce okres kolędy, wizytacji duszpasterskiej po domach.
Kościół i jego ponad dwutysięczna historia dotrwał do dziś, ale stosunek ludzi do niego zmienił się w ciągu ostatniego trzydziestolecia. Dlatego 2 lutego w kościołach średnia wieku znacznie przekracza 50 lat, może więc warto przynajmniej poczytać o historii i zwyczajach dotyczących tego dnia.
Święto Ofiarowania Pańskiego, zwane dawniej Świętem Oczyszczenia NMP, a w Polsce nazywane świętem Matki Boskiej Gromnicznej, jest jednym ze starszych świąt w kościele. Prawdopodobnie już w IV wieku obchodzono je uroczyście w Rzymie za papieża Gelazjusza I, a z całą pewnością w X wieku, ponieważ zachowały się notatki, że w święto to odbywały się procesje ze światłem.
W święto Ofiarowania Pańskiego, w czasie mszy świętej w kościele, świeci się gromnice, które później, gdy przyjdzie pora, wkłada się do dłoni osobom opuszczającym ten świat, by Matka Boska była przy nich, aż do ostatniego tchnienia i zapewniła im szczęśliwą wieczność.
Pamiętam z zajęć religii, jak katechetka tłumaczyła, że dla osoby ciężko chorej, będącej już na granicy dwóch światów, gromnica trzymana w ręce jest niczym pocieszająca dłoń Matki Boskiej.Do dnia dzisiejszego kapłan, podczas mszy świętej, ubrany w stułę i kapę koloru fioletowego w ramach obchodów Święta Ofiarowania Pańskiego, odmawia przy ołtarzu pięć modlitw, które tłumaczą nam symbolikę świec. Po pięciu modlitwach kapłan skrapia wodą święconą i okadza świecę, a potem rusza w procesję i święci wiernym świece. Po skończeniu procesji kapłan zdejmuje fioletowe szaty, a przyodziewa ornat koloru białego.
Jeszcze do niedawna w miastach i na wsiach można było zobaczyć całe tłumy ludzi, którzy wychodzili z kościoła z zapalonymi świecami. Za wszelką cenę starano się zanieść palącą się gromnicę do domu, by od tego ognia rozpalić domowy ogień, co miało zwiastować zgodę i miłość w rodzinie, gdyż warunki atmosferyczne nie pozwalały nieść zapaloną gromnicę, ponieważ w końcu to zima, okres zamieci i zawieruch, zapalano ją więc dopiero w obejściu, obserwując uważnie, w którą stronę pochyli się jej płomień. Zły to był znak, gdy w stronę drzwi, wierzono wtedy, że ktoś z domowników odejdzie tego roku.
Dawniej tego dnia po powrocie z kościoła do domu płomykiem zataczano krzyż na wejściowych drzwiach u góry futryny. Obecnie nie przestrzega się tego zwyczaju, bo starsi odeszli w drogę, z której się nie wraca, a młodsze pokolenie nie przestrzega tej tradycji lub nie pamięta jej.
Tradycyjnie w ten dzień gospodarz z zapaloną gromnicą obchodził całe obejście i dom dokoła, klękając na każdym progu, aby złe moce nie miały tam wstępu. W niektórych wsiach dawniej gospodarze błogosławili gromnicą także swój dobytek w stajni.
Każdy może zastanawiać się skąd pochodzi nazwa gromnicy, otóż nazwa ta pochodzi od słowa grom. Gromnice należało także zapalić i postawić w oknie w czasie burzy, gdyż miało to zabezpieczyć dom i obejście przed uderzeniami piorunów. Zwyczaj ten przetrwał na polskich wsiach do połowy XX wieku, tj. do czasu rozpowszechniania się piorunochronów. Zachowajmy szacunek do gromnicznej świecy, jaki mieli do niej nasi ojcowie i dziadkowie.
Przypominam, że każda gromnica, mimo mrozu, w tym czasie powinna być ozdobiona czymś zielonym, najlepiej asparagusem, tak było dawniej, tak jest i dziś. Kiedyś konieczna była czerwona wstążka, symbolizująca królewską szatę Chrystusa. Dziś nie ma to już tak istotnego znaczenia, wstążki mogą być żółte, białe czy niebieskie.
Na tym kończę opisywanie historii Święta Matki Boskiej Gromnicznej, ale wszystkich czytelników EKG ? Białaczów, którzy lubią czytać moje teksty, zapraszam do śledzenia kolejnych artykułów.