Pojęcie pecha, znane również pod nazwą fatum, losu, karmy, tak jak wszelakie zabobony, jest w pewnym sensie odzwierciedleniem stereotypowego postrzegania rzeczywistości. Nijak ma się do racjonalnych przesłanek i zdrowego rozsądku. A jednak czym byłby nasz świat bez odrobiny magii? Choćby tej - rodem z babcinych bajań o duchach, czarownicach, urokach?
Piątek 13-tego jest datą, której obawiają się niemal wszyscy. Jedni przyznają się do tego otwarcie, unikając tego dnia pewnych zdarzeń - jak przejście pod drabiną czy rozsypanie soli, inni śmieją się z podobnych praktyk, lecz skrycie liczą na to, że nic złego ich nie spotka.
Ale skąd wzięło się takie napiętnowanie piątku 13-tego? Według rozmaitych źródeł - właśnie tego dnia, roku pańskiego 1307, na polecenie króla Francji ? Filipa IV, aresztowano i uwięziono tysiące rycerzy zakonu Tempalriuszy pod zarzutem zepsucia moralnego, bałwochwalstwa, uprawiania sodomii. Rozprawiono się z nimi okrutnie - po latach "przesłuchań", a raczej zwyczajnych tortur, mordowano jednego po drugim. Ostatni Wielki Mistrz zakonny, stojąc na stosie, przeklął króla i papieża, który mu sprzyjał. Żaden z nich nie przeżył roku.
Nie bez znaczenia jest też chrześcijańskie podejście do liczby 13. Podczas ostatniej wieczerzy, przy stole, razem z Jezusem, zasiadało właśnie tyle osób. Wśród nich, jak wiadomo, znalazł się zdrajca. Ponadto dwanaście miesięcy, dwanaście godzin dnia i nocy - jest synonimem ładu. Trzynastka w tę harmonię wprowadza element chaosu, czyli swoistą demoniczną siłę destrukcji.
Ponoć piątek 13-tego zdarza się od jednego do trzech razy w ciągu roku. Nie jest to znów tak wiele. Jakikolwiek macie stosunek do tej daty - życzymy "nie kuszenia losu". Przecież sami wiecie, licho nie śpi...