,,GOSPODARZ DÓBR BIAŁACZOWSKICH" Część2
Dodane przez zbigniew dnia Grudzie� 03 2024 14:12:25

,,Jakkolwiek dla określenia dokonań Z. Broel-Platera trudno użyć przymiotnika ,,wybitne", to przecież bez wątpienia należy uznać je za ,,znaczące. Były takimi choćby ze względu na skalę działania właściciela dóbr białaczowskich. Owe dobra obejmowały obszar 5177 ha (1923r), były więc największymi w powiecie opoczyńskim i jednymi z największych w województwie kieleckim. Pozycję największych zachowały także po tym, jak reforma rolna i sprawa serwitutów uszczupliły stan posiadania białaczowskich Platerów. Na ich obszarze znajdowały się browary, gorzelnie, młyny i cegielnie, co dodatkowo powiększało wagę gospodarczą posiadłości. Znaczenie i rozpoznawalność Z. Broel-Platera wynikały także z przynależności do rodu, który wprawdzie nie był rodzimy, pochodził z Westfalii, zaś przybył do Polski z Inflant w XVI w.-ale którego członkowie szybko polonizowali się. Będąc wojewodami ,marszałkami, czy wreszcie ministrami na dworze królewskim, zapisywali piękne karty w dziejach narodu i państwa polskiego"
,,Ważnym elementem zainteresowań Z. Platera była hodowla koni. Był właścicielem stada liczącego ponad 100 sztuk. W okresie I wojny światowej właściwie przestało ono istnieć. Najpierw wierzchowce po początkowych wahaniach ofiarował Legionom. Pozostałe konie stopniowo rekwirowała armia rosyjska, austriacka, niemiecka, pózniej także polska. Po zakończeniu działań wojennych dziedzic białaczowski przystąpił do odbudowy potencjału swojego majątku. Ponieważ faktyczna likwidacja stada koni pociągowych utrudniała gospodarowanie na dużym areale, Plater postanowił sięgnąć po pożyczkę 500 tys marek na zakup pługów motorowych. W majątku, ze względu na słabe gleby, dominowała uprawa żyta i owsa. Zboża nie przynosiły dużych dochodów, przy tym grunty orne zajmowały nieco ponad 20% ogółu powierzchni dóbr. Inaczej rzecz się miała z ziemniakami. Ich produkcja wykazywała tendencję wzrostową, jako że stanowiły one podstawowy surowiec dla pracy gorzelni. W okresie międzywojennym gorzelnia w Białaczowie stała się jednym z najnowocześniejszych w promieniu kilkudziesięciu kilometrów zakładem produkcyjnym- niezależnie od koniunktury przynosił spore dochody"
,,Kolejnym elementem gospodarki białaczowskiej były stawy hodowlane. Miały one zajmować około 20 ha. Ryby z białaczowskich stawów dostarczano na dworskie stoły. Wreszcie wspomnieć należy o rozległym sadzie, założonym jeszcze przez Małachowskiego, a odnowionym przez ojca Zygmunta"
,,W drugiej połowie lat 20, Z. Broel-Plater zaczął przymierzać się do realizacji wielkiego projektu, mianowicie wytwórni wyrobów ceramicznych. Był to pomysł wpisujący się w lokalną tradycję przemysłową, jako że na terenie powiatu opoczyńskiego wyroby z wypalanej gliny wytwarzano właściwie ,,od zawsze", wykorzystując występujące tu złoża surowca. Inwestycje poprzedziło gromadzenie środków finansowych, Zaciągnięto pożyczki bankowe ,sprzedano część majątku m.in lasy, młyn w Parczówku, oraz niewielkie posiadłości na Lubelszcyznie. Uszczuplono też zasoby finansowe zgromadzone na potrzeby wywianowania córek- za ich zgodą. Przygotowano również grunt pod budowę fabryki, przeznaczając na ten cel część folwarku Skronina. Aby ułatwić wywóz wyprodukowanych towarów, połączono budowany zakład bocznicą z linią kolejową Skarżysko-Koluszki. Plan biznesowy oparto na prostym założeniu. Liczono że wyprodukowaną cegłę kupią chłopi, zastępując drewniane chaty i zabudowania, murowanymi budynkami. Pierwotnie planowano produkcję 500 tys cegieł miesięcznie. Niestety, tego poziomu nie udało się osiągnąć. Popyt na wyroby ceramiczne był znacznie mniejszy od planowanego. Jakie były tego powody?. Przede wszystkim niedobry okazał się czas, w którym cegielnia rozpoczęła produkcję. Zakłady uruchomiono w listopadzie 1929 roku, a więc wkrótce po tym, jak nastąpiło tąpnięcie na giełdzie papierów wartościowych w Nowym Jorku. Rozpoczął się wielki kryzys ekonomiczny. Obrócił on wniwecz wszelkie plany i nadzieje związane ze sztandarową inwestycją Platerów. W konsekwencji 25 pazdziernika 1932 roku sąd okręgowy w Radomiu ogłosił upadłość zakładu. Zadłużenie cegielni okazało się tak wielkie, że wyrokiem sądu obciążono także majątek hrabiego Zygmunta. Aż do śmierci w 1934 r. Zygmunt dążył do odzyskania kontroli nad firmą i ogólnie całym majątkiem. Bezskutecznie. Zadłużenie, które obciążało Białaczów, udało się częściowo umorzyć, zrestrukturyzować i częściowo spłacić synowi i następcy, Ludwikowi."


Był to drugi fragment z publikacji dr Tadeusza Wojewody - ,,Zygmunt Broel Plater. Gospodarz dóbr białaczowskich, działacz społeczny, polityk ziemiański"

Z.S