Nieznane fakty historyczne- deportacja Żydów w Białaczowie
Dodane przez zbigniew dnia Wrzesie� 25 2024 16:35:56
27 października 1942 r. miała miejsce największa wywózka Żydów z opoczyńskiego getta, którą objęto około 3000 osób. Punkt zbiorczy wywożonej ludności żydowskiej zorganizowano przy moście na rzeczce Wąglance. Tam też odbierano, przygotowane na podróż, bagaże i kosztowności. Stamtąd popędzeni zostali na dworzec kolejowy w Opocznie, załadowani do wagonów i wywiezieni do obozu zagłady w Treblince.
Dzięki uprzejmości Pana Pawła Ulowskiego, pasjonata historii naszej gminy, przedstawiamy fragmenty zapisu z przesłuchania świadka tamtych szarych i smutnych dni, który relacjonuje przebieg aresztowania i wywózki białaczowskich Żydów do opoczyńskiego getta. Wspomnieć należy że przed II wojną światową, naszą gminę zamieszkiwało ok. 190 osób wyznania mojżeszowego.
Zamieszczone zdjęcie pochodzi ze zbiorów Instytutu Pamięci Narodowej.
Protokół datowany jest dniem 19 września 1948 roku.
Osoba przesłuchiwana -świadek to Gorzałczyński Stanisław syn Stanisława i Franciszki z d. Podgrodzka
,,W sprawie rozstrzelania 9 Żydów, jesienią 1942 roku, wiem to że w godzinach rannych (dokładnej daty nie pamiętam), zjechała do Białaczowa grupa żandarmów, gestapo i Ukraińców, celem wywiezienia Żydów z osady Białaczów do miejsca zboru w Opocznie. Nadmieniam że pracowałem wówczas w Zarządzie Gminy Białaczów, i przyszedł po mnie policjant granatowy, abym poszedł do biura, W drodze, na ul. Zakrzowskiej, napotkałem dopiero co zabitego staruszka Żyda, zastrzelonego (o nieznanym mi nazwisku), za to , iż za wolno szedł na miejsce zbiórki. Dalej widziałem, jak bito kolbą po plecach Żydówkę, staruszkę lat ok 90, przy czym przykładał jej KB do głowy mówiąc ,,Nie podnoś się ty stara ku..." Po przyjściu przed Zarząd Gminy, zobaczyłem zgromadzonych już ok 600 Żydów, których władowano na wozy. Starszych, względnie chorych, wsadzili na wozy młodzi, a ci bez przerwy byli bici przez żandarmerię, raz za to że za szybko ładowali na wóz, to znów za to że za wolno.
W tym czasie przyprowadzono dwie młode Żydówki, o nieznanym mi nazwisku, do których doszło dwóch żandarmów, a jeden z nich rozpruł bagnetem sukienkę i bieliznę, by zrabować ukryte złoto i pierścionki. Następnie uderzył jedną z nich w głowę, że była nieprzytomna, a po oblaniu ją wodą, kazał wsadzić na wóz. W godzinę po odjezdzie transportu, przyprowadzono do aresztu gminy przez volksdeutscha Orwata (który obecnie wraz z rodziną nie żyje) czterech Żydów, a między nimi mężczyznę dorosłego z małą córką i kobietę z małym synem. Po paru minutach nadjechał żandarm Kunce, który kazał wyprowadzić zatrzymanych z aresztu przed budynek gminy, i tu Żyda z córką zastrzelił pistoletem. Żydówka, do której strzelał z broni krótkiej trzy razy, w samoobronie stawiała opór, a synowi jej, który leżał ze strachu na ziemi, strzelił w tył głowy. Następnie, do już zabitych, powtórnie strzelał w głowę z karabinu, po czym obrabowawszy ich, odjechał. Na tym protokół zakończono i podpisano."
Z. S