Okradani w majestacie prawa
Dodane przez zbigniew dnia Pa�dziernik 25 2020 07:25:31
Pan Jan w swoim życiu przepracował zawodowo 42 lata. Przez te wszystkie lata, pobierając wynagrodzenie za pracę, ZMUSZONY BYŁ do odprowadzania od swojej comiesięcznej pensji dwóch danin. Pierwsza to podatek od wynagrodzenia, który konsumowany jest przez Państwo na bieżąco ( funkcjonowanie państwa). Druga to tzw składka na ubezpieczenie społeczne, zdrowotne, fundusz pracy, którego dysponentem jest Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Pan Jan osiągnąwszy wiek emerytalny, pomyślał że ze środków zgromadzonych na koncie funduszu emerytalnego, a zgromadził ponad 700 tys zł, będzie mógł żyć godnie. Jakież było jego rozczarowanie gdy ZUS wyliczył mu miesięczną emeryturę w wysokości 2 tys zł. Wziął kalkulator do reki i wyliczył. Przeciętny mężczyzna w naszym kraju, według danych GUS żyje na emeryturze 10 lat. To ja przez ten okres wykorzystam tylko 480 tys zł (jeśli tyle będę żył). To co się stanie z pozostałą kwotą ok 250 tys zł. Zadał to pytanie u zródeł i jakież było jego rozczarowanie, gdy usłyszał że środki zgromadzone na jego koncie, pobierane z jego wynagrodzenia, nie są jego własnością, i w żadnym wypadku nie mogą być po jego śmierci dziedziczone. Ostatecznie gdyby zszedł był, /wejdz w zakładkę,,czytaj więcej/
Rozszerzona zawartość newsa
jego żona może zdecydować się na jego emeryturę, pod warunkiem że zrzeknie się swojej. Na pocieszenie usłyszał ze po jego śmierci, bliscy dostaną z tego zródła 4 tys zł na jego pochówek.
Takich Janów w RP są setki tysięcy. Ojciec takiego rozwiązania Otto von Bismarck, niemiecki polityk, żyjący w XIX w i polski ustawodawca ,założyli że że nie można tak kształtować systemu , aby osoby, które osiągną wiek emerytalny, nawet te które przepracowały w swym życiu 1/5 tego co pan Jan, zostały całkowicie pozbawione świadczeń. Jest to tzw zasada solidarności międzypokoleniowej. Innymi słowy, Pan Jan ma obowiązek zapewnić środki utrzymania osobom, które z racji wieku nie są w stanie samodzielnie egzystować. Państwo ma więc rolę wyłącznego oraz jedynego dysponenta naszymi zgromadzonymi środkami. Czy to jest sprawiedliwe społecznie? Czy to jest społecznie moralne? Czy to jest motywujące? Pan Jan twierdzi że NIE, i proponuje rozwiązania niektórych krajów w którym system ubezpieczeń jest postawiony na nogi a nie na głowie( po to by z kieszeni wypadały banknoty). W tych normalnych krajach, ,,Janosik” dzieli się łupem po śmierci ubezpieczonego. Różnicę niewykorzystanych środków dzieli pomiędzy spadkobiercami a Państwem w stosunku 40:60.
Zbigniew Szpoton